wtorek, 28 stycznia 2014

Sierpień w hrabstwie Osage

źródło: hollywoodreporter.com
...czyli Eat the fish bitch!

Kto?
John Wells, który jako reżyser ujawnił się ledwo 3 lata temu w "The Company Men". Obraz nie zdobył żadnych nagród, ale przy okazji ujawniło się jeszcze coś - aktorzy z naprawdę niezłymi nazwiskami chętnie podejmują współpracę z Wellsem i do tego jeszcze wrócimy.

Czyje nazwiska wyświetlają się w czołówce jako pierwsze?
No to wracamy. Odpowiedź na pytanie brzmi: Kerry Barden i Paul Schnee, czyli dwójka ludzi odpowiedzialna za casting właśnie. Tyle gwiazd na tak małej przestrzeni da się uświadczyć jeszcze chyba tylko na fladze Unii Europejskiej, a trzeba dodać, że każda z nich jest na właściwym miejscu i czuje się w swojej roli fantastycznie (czego już nie można powiedzieć o reprezentowanych przez unijne gwiazdki państwach). Wielkiej (wielkiej? gigantycznej!) roli Meryl Streep nie ma co wspominać, decyzja o Oscarze dla niej powinna już dawno leżeć w zalakowanej kopercie i czekać na właściwy moment. Ale idźmy dalej - pamiętacie jakąś naprawdę dobrą rolę Julii Roberts? Dla tych, którzy kojarzą ją głównie z notorycznie puszczanych w TVP reklam kolejnej powtórki "Pretty Woman" film będzie dużym zaskoczeniem. Jeśli to nie jest dla aktorki życiowy występ, zobowiązuję się karnie obejrzeć "Pretty Woman". Dwa razy.


Dla kogo brakuje miejsca?
Chris Cooper, Margo Martindale, Ewan McGregor, Sam Shepard, Julianne Nicholson - pisanie o tym, jak bardzo dopasowani są do swoich ról, jak świetnie czują się na planie i jak bardzo im wierzymy, zajęłoby więcej miejsca, niż scenariusz sztuki, na podstawie której ten film zrobiono (o czym warto pamiętać, bo po niezłej, ale nie do końca udanej "Rzezi" Polańskiego okazało się, że przekładanie jednego medium na inne nie jest znowu takie proste). Zadziwiająco dobrze odnajduje się tu też Benedict Cumberbatch, choć zaczynam się trochę niepokoić, że twarz Scherlocka będzie miał od teraz bohater niemal każdego filmu (przesadzam tylko trochę, choćby w zeszłym roku aktor grał w "Hobbicie", "Star Treku" czy "Zniewolonym", a wepchnięto go jeszcze w rolę blondaska Assange'a w "Piątej władzy").
- Marriage is hard.
- That's one thing about mom and dad. You gotta tip your
hat to anybody who can stay married that long.
- Karen, he killed himself.
źródło: augustosagecountyfilm.com/

Kto nie chce zjeść ryby?
Seniorka rodu (Streep) w momencie, gdy jej córka (Roberts) ma już naprawdę dość rodzinnego spędu, jaki wypełnia niemal całą "Jesień w...". Rybę, jeśli niewinny posiłek potraktować metaforycznie, ma tu do przełknięcia właściwie każdy, w miarę upływu czasu na wierzch wyłażą kolejne brudy (opowieści o znakomitych, amerykańskich pralkach wydają się cokolwiek przesadzone), a przy familijnym obiedzie trwa w najgorsze walka (nie tylko międzypokoleniowa) o najmniejszy kawałek terenu.

Kto rzuca mięsem?
Z pewnością nie najmłodsza przy stole wegetarianka. Ale każda z pozostałych kobiet - jak najbardziej. Nie da się ukryć, że baby tutaj nie tylko górą, ale też dołem (gdy córka powala matkę na podłogę), mają do roboty najwięcej i to pomiędzy nimi rozegra się tutaj dramat (przeważnie) pomieszany z komedią (miejscami). A wszystko doprawione świetnymi dialogami i gorzkim humorem.

Korekty? 
W kapitalnej powieści "Korekty" Jonathana Franzena starszawa już Enid Lambert pragnie, by jej rodzina spędziła święta razem. Pisarz używa tego pomysłu fabularnego do pokazania z jednej strony rozpadu rodziny, z drugiej - stanu całego społeczeństwa. Oglądanie "Jesieni w..." to jak czytanie Franzena, tylko dużo, dużo lepiej. Tu, czyli w filmie, oddaleni od siebie ludzie muszą spotkać się w jednym miejscu i to spotkanie nie jest celem, ale dopiero zaczątkiem opowieści. Opowieści, która może przybliżyć nas do motta wziętego z T.S. Eliota o tym, że "życie jest bardzo długie", ale też dać nam wiarę, że jest takie również po to, by nieustanną szarpaninę z ludźmi, często najbliższymi, w końcu zastąpić innym rodzajem relacji. Czy to w ogóle możliwe? Odpowiedzi szukajcie w ostatniej scenie, dokładnie na twarzy Julii Roberts.

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz