niedziela, 27 stycznia 2013

Zabić, jak to łatwo powiedzieć


źródło: imdb.com

...czyli "Killing them softly" i zacznijcie te tytuły, cholera, tłumaczyć po ludzku



Kto?
Andrew Dominik, czyli reżyser bez wielkiego dorobku, ale przy tym - uwaga - twórcy filmu udanego tak bardzo, jak długi nosi tytuł, czyli "Zabójstwa Jessie'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda". 

Ile w tym filmie pada trupów?
Nieważne, bo - wbrew polskiemu tytułowi - to nie o łatwość zabijania tu chodzi. Sygnowany jako kryminał i dramat w jednym szybko wypada z tych klasyfikacji i najlepiej nazwać go po prostu obrazem "gangsterskim". Wyobrażam sobie, że gdyby kiedyś powstał translator przekładający muzykę na obrazy, pierwowzorem "Killing them softly" byłaby któraś z ciężkich ballad Nicka Cave'a.


środa, 23 stycznia 2013

Poradnik pozytywnego myślenia

...czyli Hemingway złym człowiekiem był
źródło: imdb.com


Kto?
Robert De Niro, Jacki Weaver, Jennifer Lawrence, Bradley Cooper, a dla tropicieli smaczków jeszcze Julia Stiles z trylogii o Jasonie Bourn'ie. Zaś nad całością czuwa David O. Russell, reżyser świetnie przyjętego "Fightera". 

Co mówi trailer? 
Przede wszystkim dość mocno spoileruje - nie oglądajcie go. A jeśli już to zrobiliście, to wiecie, że:
- film jest o bieganiu i tańcu
- dwoje głównych bohaterów ma nierówno pod sufitem
- Amerykanie uprawiają jogging w założonych na dresy workach na śmieci
- Hemingway odpowiada za bezsenność i powinien przeprosić Roberta De Niro
- uprawianie seksu z całym biurem może dać pracodawcy pretekst do zwolnienia

poniedziałek, 21 stycznia 2013

House at the End of the Street

...czyli białe bluzeczki są cool

źródło: http://movies.yahoo.com

Kto?
Mark Tonderai, którego możecie kojarzyć jeszcze tylko z "Hush". Nie kojarzycie? Ja też nie - film nigdy nie wszedł do naszych kin, a średnia na imdb wskazuje, że nie mamy czego żałować.

Dlaczego?
Bo parę lat temu zobaczyłem Jennifer Lawrence w "Do szpiku kości" i pomyślałem, że z tej małej będzie kawał aktorki. I chociaż na razie ogrywa się w mniej ambitnych produkcjach ("Igrzyska śmierci, X-mani"), to zdania nie zmieniam.

Co?
Horror. A właściwie thriller z zupełnie niepotrzebnymi elementami horroru. A tak naprawdę soft-horror, który na początku trochę straszy, a potem zaczyna udawać inne gatunki.